Mateusz Zając
Włodzimierz Gut obawia się skutków poluzowania obostrzeń. Zauważa opór ludzi przy wdrażaniu nowych restrykcji i proponuje wprowadzenie nowego ograniczenia - przymusowej izolacji w izolatorium.
W rozmowie z portalem Wirtualna Polska prof. Włodzimierz Gut wyraził własną opinię, że "jeśli w Polsce dojdziemy do 38 tys. zakażeń koronawirusem, czyli tysiąca przypadków na milion mieszkańców, powrót do obostrzeń sanitarnych stanie się koniecznością".
- "Mamy powszechne rozprzężenie i wiele osób kwestionuje groźbę zachorowań. Możliwe, że trzeba będzie rozważyć stosowanie nowego typu kwarantanny, już nie w domu, ale kwarantannę przymusową w izolatoriach" - zważył Gut.
- "Tym razem obostrzenia wywołają sprzeciw opinii publicznej. Obawiam się, że trzeba będzie pod przymusem zamykać ludzi w izolatoriach" - ocenił medialny "ekspert".
- "Zamiast oczekiwanych spadków dziennych zachorowań mamy wzrosty i to dramatyczne" - mówił Gut, wyrażając własne zdanie, że "metoda na zwalczenie epidemii jest tylko jedna".
- "Trzeba wyłapać wszystkie przypadki chorych, a potem ustalić osoby, które miały z nimi kontakt. Wszystkich umieścić w izolacji. Im skuteczniej to przeprowadzimy, tym lepsze będą efekty. I tak miną tygodnie, zanim wirus na Śląsku wygaśnie. Zakażeni pacjenci nie pozbędą się wirusa przez cztery tygodnie" - wyjaśnił.
Zdaniem jednego z naczelnych pseudoekspertów Polacy akceptowali obostrzenia covidowe w marcu zeszłego roku, "ponieważ wszyscy obawialiśmy się takiej tragedii jak we Włoszech". Nie wspomniał jednak o tym, że media w tamtym czasie kłamały, że w Bergamo występują masowe zgony z racji Covid-19 i podawały nawet zdjęcia trumien ze zmarłymi. Okazało się jednak, że trumny ze zmarłymi były z 2013 roku z Lampedusy, a zmarłymi byli imigranci. Żadnych masowych zgonów związanych z Covid-19 nie było. Nikt nie został rozliczony prawnie za wprowadzenie ludzi w błąd i zastraszenie ich na skalę światową.
Gut oznajmił też, że nowe restrykcje nie spotkają się z aprobatą społeczeństwa, a reakcją ludu na kolejne ograniczenia są protesty. Zauważył zmniejszenie dyscypliny społeczeństwa wobec covidiańskiej ideologii. Wyraził własną opinię, że wiele osób podważa rzekome niebezpieczeństwo zachorowań na Covid-19.
- "Przez wiele osób zostaną odebrane jako niepotrzebna uciążliwość. Mamy powszechne rozprzężenie i wiele osób kwestionuje groźbę zachorowań" - oznajmił wirusolog.
Należy zwrócić uwagę, że o izolatoriach nie mówiło się podczas III fali Covid-19, podczas której wartości dodatnich wyników nierzetelnych testów były największe, lecz mówi się w lecie, kiedy jakiekolwiek zagrożenia wirusowe są najmniejsze. Nie widać tu logiki. Zauważamy ją natomiast, jeśli spojrzymy na to, co i w jakim kontekście mówił Gut. Wypowiadał się w kontekście nieposłuszeństwa społecznego wobec obostrzeń.
Gut wspomniał o izolatoriach po tym, jak mówił o oporze ludzi przeciwko restrykcjom. Obecnie kwarantannę można odbyć np. w domu lub hotelu. Realizowanie jej w izolatorium nie poprawia jej jakości, a może pogorszyć stan osoby na kwarantannie w izolatorium z racji np. jej stresu i strachu. Izolatoria nie mają żadnego poparcia ze strony nauki.
Są one natomiast idealne, jeśli chcemy pod przykrywką koronawirusa skutecznie karać niewygodne jednostki lub nawet je eliminować. Wystarczy, że wykonany zostanie test koronawirusowy osobie protestującej przeciwko plandemii. Wynik testu będzie najprawdopodobniej dodatni z racji niedokładności testu i dużego prawdopodobieństwa uzyskania fałszywie dodatniego odczytu, a nawet jakby był ujemny, to istnieje możliwość jego sfałszowania. Jeśli wskazanie będzie pozytywne, to niepokornego osadzi się w izolatorium. W izolatorium oficjalnie będzie odbywał kwarantannę, lecz praktycznie może być tam zastraszany, torturowany, mogą być wobec niego kierowane groźby, ataki fizyczne i psychiczne. W izolatorium może być zastraszany przy pomocy np. gróźb, aby zakończył działalność antyplandemiczną. W dodatku może być faszerowany ogromną ilością leków, aby stracił świadomość i pogorszył się jego stan zdrowia. Ponadto istnieje możliwość np. związywania go pasami, zamykania w izolatkach, głodzenia, bicia, przymusowego "zaszczepienia". Wszystko to ma na celu zniechęcić świadomą osobę do protestowania. W dodatku owe postępowania mogą na tyle zmienić człowieka, że może zacząć on stosować się do obostrzeń i je popierać.
Istnieje także opcja wyeliminowania niewygodnej osoby. Dodatni wynik testu będzie podstawą do stwierdzenia choroby Covid-19. W takim wypadku zgon w izolatorium uzasadni się chorobą Covid-19. W rzeczywistości niewygodna osoba może być jednak zabita przez jakichś ludzi, a oficjalnie jako przyczynę zgonu poda się Covid-19. Ciało zapewne zostanie skremowane i niemożliwa będzie sekcja zwłok, przez co śledczy w przyszłości nie ustalą prawdziwej przyczyny śmierci.
Izolatoria to de facto obozy FEMA. Stanowią one świetną rzecz do gromienia osób opornych plandemii. Za pomocą izolatoriów z łatwością można takich ludzi tak zmienić, że nie będą oni już stawiać oporu. Można się ich nawet całkowicie pozbyć. W Niemczech tego typu izolatoria funkcjonują już od kilku miesięcy (https://www.prawyglos.com/artyku%C5%81y/iii-rzesa-to-przy-nwo-maly-miki-niemcy-juz-maja-obozy-dla-opornych). Wsadzani są tam niepokorni obostrzeniom ludzie (nawet np. ci, którzy nie noszą maski). Izolatoria oficjalnie oczywiście służą odbywaniu kwarantanny, lecz to, co się dzieje w środku może być zupełnie inne. Obejrzyjcie Państwo "otwierające oczy" nagrania z bulwersujących zdarzeń w szpitalach psychiatrycznych i wielu DPS-ach, domach dla starców, co prezentuje program Uwaga! (zob. np. https://www.youtube.com/watch?v=NtiDOku6oa4, https://www.youtube.com/watch?v=_U2hg24jF_U, https://www.youtube.com/watch?v=cShBXctCH_I, https://www.facebook.com/watch/?v=146029510853837, https://www.youtube.com/watch?v=vaFmEFqckuA, https://www.youtube.com/watch?v=U_tFzPSdthY, https://www.youtube.com/watch?v=oENmFcTvfkk).
Warto też zwrócić uwagę na kwestię znacznej ilości pozytywnych wskazań testów koronawirusowych na Śląsku, a dokładniej mówiąc w kopalniach, o czym też wspominał Włodzimierz Gut.
Górnicy zostaną zbadani testami koronawirusowymi, które są bardzo niedokładne i dają masę fałszywie dodatnich wyników. Na pewno większość górników otrzyma dodatni wynik testu. Według wypowiedzi Guta na wszystkich, którzy mieli kontakt z owymi górnikami mającymi dodatnie wyniki testów nałoży się kwarantannę - nawet, jeżeli mają negatywny wynik testu. Medialny "ekspert" zaznaczył, że trwałoby to kilka tygodni. Na koniec opinii zaznaczył, że "zakażeni pacjenci nie pozbędą się wirusa przez 4 tygodnie", czyli kwarantanna trwałaby 4 tygodnie (28 dni), co jest zaskakujące, albowiem obecnie trwa ona 14 lub 10 dni. Gut nie uzasadnił swojego stanowiska.
4 tygodnie dotkliwej kwarantanny górników i osób mających z nimi kontakt będzie horrendalnie srogie dla kopalń. Możliwe, że oznaczać to będzie upadek śląskich miejsc, gdzie wydobywany jest węgiel. Do tego dąży rząd Mateusza Morawieckiego.